poniedziałek, 29 sierpnia 2011 4 skomentowało

Akcja pod tytulem 'home alone'...

... dobiega konca. Rodzinka wraca we wtorek. A ze ja we wtorek mam wolne, to moge sobie pozwolic na niezaklocone leniuchowanie do wtorku w sumie rano, oraz na szybki wir sprzatania, zeby wszystko lsnilo czystoscia na ich powrot. Potem bede oczywiscie utrzymywac, ze sprzatalam na biezaco, prosze moja wersje uwierzytelnic w wypadku jakich pytan, ok? ;)

...

Czytam obecnie 'Dzienniki Gwiezdne' Lema, chcialam wiec zalinkowac notke z wczesniejszego bloga, w ktorej tez sie Lemem zachwycalam... i... wsyslo mnie na pol godziny, bo poczatki kolumbijskie  wertowalam. Heheh, sie kiedys kochliwym bylo :D:D (tiaa, dalej sie jest, vide poprzednia notka o Conanie ;) )
Anyway, nigdy po reszte Lema nie siegnelam w sumie, wiec teraz mam plan to nadrobic. I jezeli moj jezyk pisany troche archaicznym sie stanie, przeprosic chcialam na wstepie, Ijona Tichego dzienniki jednakowoz takim wlasnie sa pisane (ehehe).
Jestem na podrozy dwudziestej pierwszej wlasnie, skonczylam przed chwila dwudziesta, gdzie Ijon Tichy byl Naczelnym Dyrektorem Programu TEOHIPHIP. Na serio czapki z glow. Pomijam wymyslanie nowych swiatow i postaci, ale dopasowywanie postaci istniejacych i robienie science fiction z Historii Powszechnej to juz wyzsza szkola jazdy :)


... 


Znowu w przeszlosci kolubijskiej utknelam. Fak. Chociaz dzialo sie to lat temu dziesiec, to przyznam, ze wiekszosc dalej idealnie pamietam :)




To na koniec pare zdjatek.
Poczulam w piatek chetke nieprzejeta na salatke warstwowa, wiec zakupilam potrzebne produkty i wzielam sie do roboty.


Poniewaz ktos zapier... zabral ze soba na wywczas owieracz do konserw, musialam poradzic sobie w inny sposob :)


Salatka wyszla pierwszorzednie, do pary dodalam tez pierogi z miesem, znalezione w sklepie typu Asda (Tak, w wieku lat X dalej nie umiem robic pierogow :P Zreszta wlasnie pojelam, skad bylo mnie w tej Kolumbii stac na to cale imprezowanie i nowe ciuchy - nic nie wydawalam na jedzenie :D Jak jestem sama ze soba, to niewiele jem / gotuje. Od trzech dni jem wlasnie na przyklad paczke czipsow typu nachos, i jeszcze mi dosc duzo zostalo :) )



Nom, to tyle w kwestii bloga kulinarnego.
Mialam jeszcze gdzies zdjecie kawalka Orange Chocolate Fudge Cake z polewa czekoladowa i smietanka, ktorym mnie pare dni temu Szwagierka poczestowala, ale nie bede Wam robic za duzej chetki ;) 

Na sam juz koniec zdjecie dzisiejszego zachodu slonca. Moj nowy telefon jednak kiepsciejszy od poprzedniego aparat ma, wiec wyszlo tak sobie, ale czerwien i pomarancz nieba i wody zapieraly dech w piersiach:


Szkoda, ze lato sie juz konczy. Chociaz ciesze sie nie jesien w sumie blisko, bo na jesieni mam urlop!!
I bilet na 23/10/11 kupilam!
Zobaczy sie kto ze mna?? ;)
:*


piątek, 26 sierpnia 2011 0 skomentowało

Zeby nie bylo...

.... zbyt ostentacyjnie, to ja tylko linka wkleje. Do Conana. Ehehehe.
Sie Chop obruszyl jak mu powiedzialam, ze sie na widok Conanowych posladkow slinilam :D:D

czwartek, 25 sierpnia 2011 0 skomentowało

Khal Barbarzynca...

... to znaczy Conan Drogo. Ekhem, Conan Barbarzynca mialam na mysli. Co sie okazuje - grany przez tego samego aktora co Khal Drogo w 'Game of Thrones'. Hehe.
Ja wiem, ze slomiana wdowosc zapewne na mnie w pewnym stopniu wplywa, ale nowy pan Conan calkiem fajny tylek ma :D:D
Recenzje filmu kiepskie byly, ale korzystajac ze srody w Orange, wybralysmy sie ze szwagierka do kina. No i tylek sie nam obu spodobal... Tzn ten, film, film sie nam obu spodobal ;)
Nie wiem tylko zupelnie, w ktorym momencie miala sie niby pojawic ta Polka, co to sie w Hollywood wybila. W wywiadzie Katarzyna Wołejnio opowiada, ze "...w końcu gram jego kobietę, jego wybrankę...". Hmm. A mnie sie wydawalo, ze to mniszka Tamara gole posladki Conana ogladala.
No nic, nie bede sie czepiac, fajnie by jednak bylo, zeby Polacy nie rozmuchiwali epizodycznych rol naszych krajan do tak gigantycznych rozmiarow. Po naglowkach bylam sklonna uwierzyc, ze Katarzyna Wolejnio faktycznie zostala 'dziewczyna Conana'. 
Anyway, mam na tapecie powtorne obejrzenie niektorych odcinkow "Gry o Tron", bo wydaje mi sie, ze tam tez Jason Momoa posladkami swiecil ;)



niedziela, 21 sierpnia 2011 0 skomentowało

Nie to, ze mi sie nudzi...

... nienienie, zupelnie przeciwnie.
Staralam sie opierdzielac z powodu faktu, ze Chop z Mloda w piatek na wywczas pojechali, nawet dobrze mi w sobote rano poszlo, potem jednak czasu na nude zabraklo.
W sobote szwagierka zaprosila mnie na Fake Festival, bo dostala od nich pare darmowych biletow w zamian za pozwolenie umieszczenia reklamy na farmie. I dzieku Bogu za darmowe bilety w sumie, bo ogolnie impreza byla taka sobie. Chociaz szczerze mowiac nie dotrwalismy do Really Hot Chilli Peppers ani Fool Fighters, moze oni jakas wieksza klase by pokazali. Niestety jednak musialam na barke wrocic i psiaki wyprowadzic, wiec zwinelismy sie dosc wczesnie. Trafilismy za to idealnie z kolega Grzeskiem na fajerwerki z przeciwnej strony kanalu - sasiedzi wesele mieli. Nie bede roztrzasac faktu, ze kiedys na sasiedzkie imprezy bylismy zapraszani, a tym razem jakos nikt pary z geby nie puscil (widocznie za bardzo zaszlismy im za skore chodzacym w ciagu dnia generatorem i odglosami szlifowania, spawania i ciecia drewna :D ), fajerwerki bylo widac doskonale z mojego pokladu takoz.
Potem zapakowalismy do bagazika Pierdka wozek z Asdy, ktory ktos na brzegu kanalu zostawil (ledwie sie zmiescil) i pojechalismy go do supermarketu oddac. Niestety Asda za odzyskane wozki nagrody nie przewiduje...
Wieczor i poranek spedzilam na integrowaniu sie z polskimi znajomymi w Sheffield, wczesne popoludnie natomiast na stanie w korku w drodze powrotnej. A potem na dalsze stanie w korku w oczekiwaniu na furgonetke AA, bo mi sie Pierdek przegrzal. Pfff.
Nie zrobil tego po raz pierwszy, juz wczesniej udalo mu sie cala wrzaca wode z chlodnicy wypluc na wszystkie strony, wiec profilaktycznie woze w bagazniku butelke z woda do dopelniania. Tyle ze tym razem po wlaniu w chlodnice zawartosci calej butelki okazalo sie, ze do pelnego napojenia Pierdka mi daleko, wiec zadzwonilam po pomoc. I tak se stalam, stajac sie atrakcja dla wszystkich wspolkorkowiczow mnie mijajacych. Pare osob sie w sumie zapytalo, czy wszystko w porzadku, ale najpierw nikt nie mial przy sobie wody, ktora moglby mi dac, a potem juz tylko odpowiadalam, ze wsio ok i ze czekam na AA.
Wiec tak o, z leniwego popoludnia nici.
Wypadalo by sie w sumie zabrac teraz za sprzatanie jakies, bo oczywiscie Chop z Mloda burdel na kolkach po pakowaniu sie zostawili.
Wczasuja sie we Francji, u szwagra, pojechali motorem i juz mnie doszly narzekania od Chopa, ze on 'za stary na takie trasy na motorze', ze obolaly strasznie. Coz, no pain - no gain, hehe :)
To ja znikam sprzatac w takim razie, jak zrobie wszystko dzis, to przez kolejny tydzien nie bede musiala ruszyc palcem - wydaje mi sie, ze to dobry plan :)

sobota, 20 sierpnia 2011 0 skomentowało

Adult furniture.

Oprocz wspomnianych w poprzedniej notce 'urzadzen', Chop ma takze w planie domki dla lalek produkowac.
Stwierdzilam, ze bedzie musial bardzo uwazac, zeby paczek z towarem przy wysylce nie pomylic... :D

 
wtorek, 16 sierpnia 2011 6 skomentowało

O paru rzeczach mialam...

... ale ciagle mi nie wychodzi.
Kiedy ludzie znajduja czas na pisanie blogow, ogladanie telewizji, itepe??? Otoz ostatnio sie przekonalam kiedy: wtedy, kiedy ja na przyklad ukladam w rowne stosiki drewno opalowe na zime. Zastanowilabym sie tez na Waszym miejscu nad przyjezdzaniem w odwiedziny, bo ostatnio wizytujacego Grzeska do ukladania drewna zapedzilam :D Ale przynajmniej stosik nam rosnie...


W zeszla sobote bylismy tez na dawno zasluzonym imprezowaniu, mialam okazje zaprezentowac sie w nowej garderobie na Zakladzie zakupionej. Z okazji 25tych urodzin Bon Prixa, dali nam, robolom, 75% znizki. To se troszeczke zaszalalam :D
Mialo byc zdjecie moi, ale zapomnialam zrobic. To bedzie inna blondyna, bardziej profesjonalna ;)

Baaardzo mi sie sukienusia podoba, a po znizce dalam za nia zaledwie £7.50. Who can blame me???? :D



A na koniec, teaser.
Kto zgadnie co to??


My mamy nadzieje, ze uda nam sie na tym (i podobnych) troche zarobic :D:D


niedziela, 7 sierpnia 2011 3 skomentowało

Londek.

Pozamienialam sobie zmiany na Zakladzie, wiec korzystajac z wolnego weekendu wyruszylismy w Anglie.
Najpierw Coventry*, gdzie mielismy sie spotkac z potencjalnymi kupcami Creightona. Po przyjezdzie okazalo sie, ze ktos zapierniczyl obydwa akumulatory, wiec nici z zeglowania (fuckers!). Sobotnie popoludnie spedzilismy wiec na stacjonarnym rznieciu w remika (Remik Master - ja - wraca do formy :) ). Potencjalni kupcy sie nie pojawili either (double fuckers!), wiec poznym popoludniem zwinelismy interes i ruszylismy w strone Londka.
Nie, nie bralismy udzialu w zamieszkach w Tottenham :). Wyskoczylismy na pifko, a potem niektorzy brzdakali...



... a niektorzy sie wyglupiali:



(tak, to red light district w toalecie na parterze, polecam robienie zdjec w tym swietle, cera wydaje sie czysciutka jak pupcia niemowlaka :) )


Dzisiaj zapakowalismy w auto dobytek Chopa i udalo sie nam tez z powodzeniem wynajac pokoj kolejnej osobie. Misja zakonczona polowicznym powodzeniem.
A wieczorem? Back home to Sheffield.



* Powiedzialam to juz raz w Edynburgu i powtorze po raz kolejny teraz: 'She looked normal until she opened her mouth to speak'. W Edynburgu szkocki akcent baardzo smieszny, poludniowy akcent ludzi w Coventry jeszcze smieszniejszy natomiast. Nie da sie tego napisac, ale podejrzewam, ze wiece o co mi chodzi. 
Dla niektorych, Yorkshire to brudny akcent, ale ciesze sie bardzo, ze tu mnie przywialo, bo gdybym miala mowic tak jak mieszkancy Glasgow np, to chyba musialabym sie zastrzelic ;)



piątek, 5 sierpnia 2011 0 skomentowało

Teskno mi strasznie...

... za koteckowatym mruczeniem, za zabawami, za obserwowaniem jak sie kotecek myje (moge godzinami, serio, nie wiem czemu ale toaleta wlasna w wykonaniu psow mnie odrzuca - moze dlatego ze glosniej mlaskaja i jakies sie to bardziej oblesne wydaje; kotecki maja stanowczo wiecej gracji w tym temacie), tesknie za koteckowatym szorstkim jezyczkiem, tesknie za miauczeniem, tesknie bardzo.

czwartek, 4 sierpnia 2011 0 skomentowało

Dalej lato...

... ale tym razem w bardziej angielskim stylu.
Pada.
Deszcz sie znaczy, pada, nie ze tam cos innego.
Burze przeszly bokiem, pogrzmocilo troche tylko wczoraj wieczorem, ale od rana witala aura jesienna dosyc. I to nie to ze tylko U MNIE pada, nienienie, wszystkie panie dzis dzwoniace na pytanie 'How are you today?' odpowiadaja 'WET'.
Ekhem...
No w sumie do tej pory myslalam ze o pogode im chodzi, ale w sumie kto je tam wie...?
Bo nie to, ze precendesu nie bylo: Pan mi pare tygodni skomplementowal na zakonczenie rozmowy, ze glos mam bardzo ladny; potem dodal ze ladny do tego stopnia, ze on sobie 'wet the pajama pants', ktore mial na sobie. I tak o. Nie wiem, moze ja na zlej linii pracuje? Za sex line wiecej placa? Ktos wie?
wtorek, 2 sierpnia 2011 3 skomentowało

Lato...

.... laaaato wszedzie!
Tak, postanowilam popodkuriwac, bo u mnie slonecznie, upalnie i skwarnie. Przynajmniej na razie, bo na jutro zapowiadaja burze (drazliwy temat, dalej boje sie burz z piorunami, mieszkajac w metalowej puszce kolysajacej sie na wodzie, ekhem).
Anyway, Harry Potter tonight! Wczoraj zakonczylismy maraton filmow poprzedzajacych, dzisiaj czesc ostatnia. W 2D, nie bedziemy przesadzac. Mam nadzieje ze bedzie good ;)
 
;