niedziela, 7 sierpnia 2011

Londek.

Pozamienialam sobie zmiany na Zakladzie, wiec korzystajac z wolnego weekendu wyruszylismy w Anglie.
Najpierw Coventry*, gdzie mielismy sie spotkac z potencjalnymi kupcami Creightona. Po przyjezdzie okazalo sie, ze ktos zapierniczyl obydwa akumulatory, wiec nici z zeglowania (fuckers!). Sobotnie popoludnie spedzilismy wiec na stacjonarnym rznieciu w remika (Remik Master - ja - wraca do formy :) ). Potencjalni kupcy sie nie pojawili either (double fuckers!), wiec poznym popoludniem zwinelismy interes i ruszylismy w strone Londka.
Nie, nie bralismy udzialu w zamieszkach w Tottenham :). Wyskoczylismy na pifko, a potem niektorzy brzdakali...



... a niektorzy sie wyglupiali:



(tak, to red light district w toalecie na parterze, polecam robienie zdjec w tym swietle, cera wydaje sie czysciutka jak pupcia niemowlaka :) )


Dzisiaj zapakowalismy w auto dobytek Chopa i udalo sie nam tez z powodzeniem wynajac pokoj kolejnej osobie. Misja zakonczona polowicznym powodzeniem.
A wieczorem? Back home to Sheffield.



* Powiedzialam to juz raz w Edynburgu i powtorze po raz kolejny teraz: 'She looked normal until she opened her mouth to speak'. W Edynburgu szkocki akcent baardzo smieszny, poludniowy akcent ludzi w Coventry jeszcze smieszniejszy natomiast. Nie da sie tego napisac, ale podejrzewam, ze wiece o co mi chodzi. 
Dla niektorych, Yorkshire to brudny akcent, ale ciesze sie bardzo, ze tu mnie przywialo, bo gdybym miala mowic tak jak mieszkancy Glasgow np, to chyba musialabym sie zastrzelic ;)



3 komentarze:

K. pisze...

Nie wierze, ze korzystasz z kibla dla onanistow ! :D

Betaa pisze...

Nic mi o onanistach nie bylo wiadomo... Drugi akurat zajety byl, wiec jakby wyjscia nie mialam :)

K. pisze...

Ja tam w to czerwone swiatlo ez powodu, to nie wierze :D

Prześlij komentarz

 
;