poniedziałek, 17 października 2011 1 skomentowało

Upgrade...

... w temacie motoryzacyjnym.
Nowa zabawka, na razie troche stacjonarna, bo czekamy na dowod rejestracyjny, wiec w chwili obecnej nie ma jak zrobic przegladu i opodatkowac.
Oczywiscie pierwsza rzecza jaka sprawdzilam bylo: 'czy uda mi sie siedzenie do przodu przesunac na tyle, zebym do pedalow dostala'. Sie udalo. Szkoda tylko, ze kierownicy nie da sie obnizyc. No coz, bede sie musiala przyzwyczaic :)





R, sie cieszy, ze wreszcie ma auto pod ktore moze sie w celach naprawczych po prostu wczolgac, bez koniecznosci uzywania lewarka. Ja sie ciesze, ze jak juz wreszcie formalnosci pozalatwiamy, odzyskam dostep do 'wlasnej' bryki (Pierdka) oraz bede mogla z nawiazka odkuc sie za zostawianie smieci w Pierdku na dzien po tym, jak se akurat posprzatalam *evil grin*
Zarty na bok, ale ulga niesamowita bedzie posiadanie znowu dwoch pojazdow. Ja mam juz lekko dosc bujania sie autobusami i faktu, ze pracuje 8 godzin, ale po doliczeniu dojazdow, w domu nie ma mnie przez godzin 11scie. R. ma dosc wstawania o 7:30 i podwozenia najpierw Mlodej do szkoly, a potem mnie na Zaklad - on prace zaczyna o 10:00, a z domu musi wyjsc o 8:00.


Troche sie tylko boje pierwszej przejazdzki. Mialam juz probke parkowania i zawracania na 3 (no dobra, na 6 :P). Kobyla toto straszna, ale przynajmniej wszystko dobrze 'z gory' widac :)


W tym tygodniu zaczynam poszukiwania 'nowego' auteczka dla mnie. Bo Pierdka uwielbiam, ale chcialabym jednak przestac byc posmiewiskiem na lokalnych drogach. Plus chcialabym miec mozliwosc rozwijania pod gorke predkosci wiekszej niz 20 mph :) Z gorki, prosze panstwa, to smigom az milo :D. Pierdek to taki Rolls Canhardly. Rolls downhills, can hardly go up them ;)




Row Marianski zostal troche splycony. W sensie, ze moze nam sie jednak uda na powierzchnie powoli wyjsc. Obaczymy.



środa, 12 października 2011 1 skomentowało

Bonfire night...

... za prawie miesiac, ale juz dzisiaj fajerwerkow pokazy sie zaczely. Nie mialabym nic przeciwko, gdybym ze strony wizualnej korzystala, jednak jak sie siedzi na lodzi bez okien, to slychac tylko dudnienie. Not impressed. 
Mnie sie ze sztucznymi ogniami dalej jedynie Sylwester kojarzy, wiec ciagle musze sobie przypominac, ze to dopiero pazdziernik.
Gazety zapowiadaly tzw 't-shirt weather' do konca tego tygodnia, jak zwykle jednak prognozy sie nie spelnily i siapi. Oraz pada. I mzy. Widzialam co prawda wczoraj pod Zakladem kolesia bez t-shirtu i w krotkich spodenkach ino, tak kole 20:00, ale to raczej wyjatek byl. Na dodatek pijany ;)

11 days till Poland! Yay!! :) 
piątek, 7 października 2011 0 skomentowało

Dobra...

... moze troche przesadzilam, nie moge  sie doczekac domu, w ktorym jestem kochana taka jaka jestem. Wiecie, tak jak Brydzitka Jones.
Bo na razie tak wybiorczo troche.
Zreszta w sumie z mojej strony tez wlasciwie wybiorczo ostatnio.
Zobaczymy czy sie nam uda wybiorczo dopasowac.

Anyway, lato wczoraj spektakularnie oddalo paleczke zimie, dzisiaj jednak zima postanowila ustapic jesieni, co mnie w sumie urzadza. Chociaz juz zdazylam sie z plaszczykami przeprosic i kozaki z ukrycia powyciagac.

Mam w planie Pierdka sprzedac, myslicie ze ktos kupi??? :D
sobota, 1 października 2011 1 skomentowało

No to mamy pazdziernik...

... na razie w kalendarzu tylko, bo na dworze normalnie ukrop.
Nie mam pojecia, co sie z pogoda dzieje, ale od tygodnia jest lato. Wlasnie wrocilam z fajki na tzw zewnatrzu, bo mnie za bardzo przypiekalo.
U Was tez ciepelko?
A podobno pod koniec miesiaca ma byc snieg...
Ale w sumie to mnie nie wzrusza, pod koniec miesiaca jestem w PL, a tam pewnie zimno bedzie i tak :)
Blogowanie mnie przerasta na razie.
Zbyt duzo osobistego sie dzialo i dzieje, ale nie mam odwagi tego tutaj wylac. Tzn ja wiem, ze i tak nikt nie czyta, ale jakos odwagi dalej brakuje.
Miotam sie strasznie i nie wiem co ze soba na razie robic.
Takze w sumie chwilowo robie wielkie nic i wegetuje z dnia na dzien. Wyczekujac 23go, domu, w ktorym jestem kochana oraz butelki Wisniowki.
 
;