piątek, 15 stycznia 2016 1 skomentowało

Skoro powiedzialo sie "hop!"...

... to trzeba takze powiedziec "siup!".

Na poczatek pare zdjatek, zebyscie mieli pojecie jak dokladnie wygladalo slonce, na ktore sie tak ochoczo z moja motyka rzucilam.

Pokoj dzienny (patrzac od prawej do lewej):


 

 Kuchnia:


Lazienka:


Sypialnia moja:


Sypialnia Munchkina:


Pokoj goscinny:






Nom.
To tak bylo we wrzesniu 2015.
Chcialabym powiedziec, ze teraz jest calkiem inaczej, ale nie do konca bedzie to prawda ;)

Na pierwszy rzut poszla kuchnia, jako pomieszczenie ogolnie do zycia najbardziej potrzebne (tak, wiem, lazienka tez potrzebna, ale w sumie mialam w niej juz 'sprzety' niezbedne, a mila dla oka atmosfera przy robieniu siku byla mi na poczatku dosc zbedna ;) )

Kuchnia wiec.
Pochwale sie w nastepnej notce :)

Ach no i oczywiscie, niewyrazny szkrab na powyzszych zdjeciach to panna Munchkin. W biegu. Trudno ja uchwycic w pozycji stacjonarnej obecnymi czasy.
Ok, skoro sie juz chwale wszystkim co mam... ;)



0 skomentowało

Mialam isc spac...

... ale oczywiscie musialam sie szablonem pobawic.
Dodalam miedzy innymi opcje Google Translate. I wlasnie chyba obudzilam sasiadow rechotem, bo oto co pan Google wypocil:






Coz pozostaje mi dodac?
I invite you in our humble indeed :D
0 skomentowało

Pewne rzeczy...

... nie zmienia sie zapewne nigdy, co widac na zalaczonym tekscie. Mianowicie jest po pierwszej w nocy, a ja siadam do notki. Hue, hue, hue.

No to tak w telegraficznym skrocie (na modle "Rzucili na sklep gumiaki , jeee!, ale tylko lewe, buuu!"):
  • nie mieszkam juz na barce (jeeee!)
  • nie jestem juz z Chopem (buuuu!) ... (jeeee?? ;) )
  • mam na stanie dwuletniego Munchkina plci zenskiej (jeeeeee!!!!)
  • single parenting czasami sucks (buuuu!)
  • ciagle mieszkamy w UK (jeeee!)
  • polska jezyk to czasami trudna jezyk (buuuu!)
  • mamy wreszcie nasz wspolny DOM (jeeee!)
  • gdy dostalysmy klucze we wrzesniu ubieglego roku, dom byl niemalze w stanie surowym (buuuu!)
  • conieco udalo mi sie juz wyremontowac (jeeee!)
  • konca NIE widac (bu!)
 I nie, nie bedzie to blog wnetrzarski. Bo male mam o tym pojecie. Ale beda wnetrza. Mniej lub bardziej zagospodarowane. Mniejszym lub wiekszym kosztem (nie ukrywam, ze obecnie moim ulubionym zajeciem jest wertowanie ebay'a, Gumtree i Freegle w poszukiwaniu okazji)
Uwielbiam Ikee, nie pociaga mnie jednak scandi. Kolory musza byc. Duuuzo kolorow.

Z drugiej strony, nie bedzie to tez blog typowo rodzicielski. (Jezeli juz, to w stylu Unmumsy Mum ;) ) W nagrode za niesprecyzowane zaslugi dla ludzkosci, zostalam obdarzona Najlatwiejszym Dzieckiem Swiata. Serio. Nie wiem, czym sobie zasluzylam, ale podoba mi sie to ogromnie. Bo szczerze mowiac, po ponad dwoch latach, I'm still flying by the seat of my pants, jak to uroczo okreslaja Tutejsi (Angole).

Tyle tytulem wstepu, zapraszam w nasze skromne progi ;)

piątek, 8 stycznia 2016 0 skomentowało

Zadziwiajace, ile moze sie...

... wydarzyc przez ponad 3 lata.
To taki teaser ;)
Miala byc notka wlasciwa, ale spedzilam wlasnie godzine na czytaniu archiwum (heh) i kolejne 20 minut na probie zmiany nazwy bloga (heh 2, chyba mam zbyt mala wyobraznie, bo wszystko co mi do glowy przyszlo bylo juz zajete...).
Takze ten, zmykam robic porzadek w kuchni, bo jutro z ranca czeka mnie tam kontynuacja remontu.

Ktos w ogole jeszcze w dzisiejszych czasach czyta blogi?? ;)
 
;