... bo babranie sie z malymi elementami to dla mnie w sumie scrap. Chociaz zapewne Humorzasta zaraz mnie poprawi, ze nie mam racji... ;)
Jesli chodzi o tlo historyczne, to Babcia pracowala onegdaj w cukierkowni w Bedzinie (mowimy tu o latach 50tych) (omatkobosko, nie chcecie wiedziec ile literowek zrobilam w powyzszym tekscie, chyba jestem bardziej pijana niz mi sie wydawalo, ehehe ;)). No wiec Babcia przynosila z pracy cukierki, a Ta(d)teusz namietnie zbieral sreberka i zamienial je w lancuchy choinkowe. Pamietam je z dziecinstwa, niestety do moich czasow (pozne lata 80te) doczekaly jedynie lancuchow tych skrawki, ale kazdy skrawek byl skrupulatnie umieszczany na choince. Obok Mamusinych szklanych labedzi, Tatusiowych babek-oszronionych domkow oraz mojego ulubionego szklanego Mikolaja Babki.
W zeszlym roku postanowilam, ze na te swieta lancuch Babciny zrobie i ja. Tak wiec przez caly rok zbieralam sreberka, Ta(d)teusz takze, i voila, lancuszek jest. Mowie "lancuszek", bo nie zdawalam sobie sprawy ile bedzie z tym gownem roboty :D
Na material tworczy nadaje sie w sumie bardzo wiele: sreberka i papierki z cukierkow (mamy rodzime Kasztanki, Michalki i Malagi oraz angielskie papierki po Roses i Heroes), sreberka i zlotka z czekolad i angielskich czekoladowych jajek wielkanocnych, sreberka z paczek papierosow (wieksza czesc kolekcji, ehehe) oraz nawet, czapki z glow za innowacje Ta(d)teuszowa, zlotka z kostek bulionowych.
Skladamy kazde sreberko kilkakrotnie, po czym tniemy na odpowiedniej dlugosci kawalki.
Nadziewamy kazdy kawaleczek na igle z mocna nitka (zapewne lepsza bylaby zylka, ale nie mialam pod reka, a i Babcia w oryginale nitki uzywala). Kolorystyka zalezy od inwencji tworczej, mozna zrobic kazdy lancuch w innym kolorze, ja postawilam na przeplatanie.
Gotowy lancuch motamy na choince.
Mnie zostalo jeszcze jedno pudelko do nabicia na igle, niby nic, ale meczace dosyc zadanie. Cos mi sie wydaje, ze w nadchodzacym roku bede sreberka utylizowac na biezaco, bo po paru godzinach nabijania lekko cierpna mi palce ;)
Co do wspomnianego wczesniej pijanstwa, to oficjalnie rozpoczelismy Swieta. Czyli naruszylismy zapas alku z Polski przywiezionego. Ja rozpoczelam swietowanie wyjsciem do knajpy ze znajomymi z Zakladu, po powrocie dolaczylam do Chopowego pre-party, a teraz sacze drineczka w ciszy i spokoju, gdyz Chop z kuzynem i kolegami wybyl. Tak, wiem, wybyl po raz kolejny, ale bez obaw, wszystko jest mu liczone (joke... hmm, but is it? :>).
Ja sie troche dzisiaj w knajpie przestraszylam, powiem szczerze, bo probowano mnie poderwac. Ekhem. Znaczy ze jeszcze ze mna nie tak zle w sumie, ale jakos nie umialam wykrzesac z siebie ani trochu zainteresowania w temacie obiektu podrywajacego. Pochwalilam sie w domu za to, a tsooo, niech wie co ma ;)
Jutro zakupki swiateczne, jakies prezenty wypadalo by w sumie nabyc. W zeszlym roku zalatwilismy wsio w dwie godziny, teraz mamy nadzieje zrobic podobnie.
Zaproszono nas na Wigilie, wiec odpadlo mi gotowanie (kompot robie tylko, mam nadzieje ze wspolbiesiadnicy docenia, bo towarzystwo z roznych zakatkow Polski bedzie, a jak wiadomo, nie wszyscy te same potawy walkuja). W sobote biesiadujemy u Tesciow (takoz mi gotowanie odpada, I like!), w niedziele planuje totalne nierobstwo i pijanstwo. Prosze trzymac kciuki za stuprocentowe wykonanie planu ;)
Co zrobimy w ogrodzie w 2021?
3 lata temu