środa, 30 listopada 2011 0 skomentowało

Gródź, tank...

... jedna cholera w sumie. 
W kazdym razie podloga tam zrobiona juz, dwa dni mu zajelo. Piecyk tez maly, wlasnej roboty (ze starej butli gazowej), jest. Oraz śmigo. 
Serio, teraz wystarczy ino tam napalic i od razu w pokoju cieplej.
Zdjecia beda jak se pokoj posprzatam, bo na razie sznury z praniem mi zaslaniaja :) 
Wzielam sie za pranie hurtowe poniewaz, odswiezam zimowe ciuchy w szafek zakamarkach latem trzymane. 
I skad ja tyle szalikow, chustek i par rekawiczek wzielam??? Nie mam zielonego pojecia.

Przyszedl tez dzisiaj katalog Joe Brown's do domu. I sie zakochalam. Nie tylko w tym jednym zreszta :) 

Oczywiscie musza sale miec, nie? Musza mi nerwy szarpac?? Heh, slicznosci...


Aaaaaanyway.
Na Zakladzie metlik, bo WTEM sie okazalo, ze jednak ten peak mamy (szczytujemy, eheheh). Zaczal sie w sumie peak na poczatku listopada podobno, ale szczytowalismy na calego dopiero wczoraj, bo klienci i po 20 minut w kolejkach czekali. Rzucili na Kalejdoskop broszurke z wyprzedazami i paniom sie w glowach (mowiac oglednie) poprzewracalo. Dzisiaj powrot do normalnosci, czyli cisza. Z broszurki marne niedobitki pozostaly. Glownie w malo popularnym w Anglii rozmiarze 10 ;)
Ja upolowalam to. A Christmas pressie for meeeee... ;)


Oprocz tego, ze na tekstylia poluje, szukam tez w chwilach wolnych drewna. Opalowego sie znaczy. Bo pizdziawica nieziemska ostatnio i w piece trzeba ladowac. 
Wczoraj np wyszpiegowalam na Zakladzie stosik drewna do utylizacji. Panowie pracujacy na rusztowaniach zostawili. Od slowa do slowa, po pracy zakrecilam sie Fokusem Pokusem i wpakowalam co sie dalo w bagaznik. Dzisiaj Rich reszte wiekszych kawalkow do Disco poupychal. I bedzie z tydzien ogrzewania :) 
Stare szafki z Zakladowej recepcji, wyszpiegowane na wiosne, juz dawno z dymem poszly :)


No i tak o. Jak sie ktos spyta "Co w chwilach wolnych, Beto, porabiasz?", to juz wiecie.


I czy Wam tez ten upierdliwy 'obrazek' z photobucket na srodku strony wyskakuje??? Nic mi nie wiadomo, zebymm jakies zdjecie z bucketa tutaj linkowala, hmmmm...

sobota, 26 listopada 2011 0 skomentowało

Miala byc notka...

... to sie zaczytalam u innych. A przerwa obiadowa mi sie konczy.
Soz, like ;)
Dam glos wieczorem, mam nadzieje ze bedzie sie gdzie z lapkiem rozlozyc. Bo wczoraj Rich postanowil sie za ocieplanie przedniej grodzi barki zabrac i cala podloga stamtad wyladowala w roznych konfiguracjach w tak zwanym duzym pokoju. Hmmm.
Jak jeszcze nie posprzatal, to zrobie zdjecie jakies, bo wydaje mi sie, ze 'przednia grodz barki' moze niewiele znaczyc dla tych, ktorzy u nas nigdy nie byli ;)
czwartek, 24 listopada 2011 0 skomentowało

29 dni, 57 minut, 30 sekund...

... do...
Jak tam w PL? Bo tu juz sie nagonka zaczela. Nawet dzisiaj zauwazylam upstrzony migajacymi lampkami balkon.
Choinek jako takich jeszcze niet, ale pewnie niedlugo wysypia. 
My na Zakladzie jeszcze sie co prawda nie ustroilismy, ale to pewnie tez niedlugo sie zmieni. Wiekszosc klienteli za to twierdzi, ze zakupy swiateczne juz zakonczyla. Super, ja nawet nie zaczelam :)
Nasze coroczne zakupy od paru lat odbebnialismy w duzej Asdzie, w Wigilijne popoludnie. W tym roku otworzyli nam jeszcze wieksza Asde, jeszcze blizej - result. Trzeba bedzie jednak tradycje przerwac, skoro do PL sie wybieramy :) I cieszy mnie bardzo fakt, ze wreszcie bede mogla prezent(y) w Wigilie otworzyc (jeeee!), bo tu mi Rich (menda jedna) nie pozwala. Musze zawsze do 25go rano czekac.
Zreszta bardziej wkurzajacy jest w sumie fakt, ze wspomnianego 25go Mloda robi pobudke o 5 rano. Zeby prezenty odpakowac. Bo taka tradycja. 
Wyciaga sie rodzicow z lozka, otwiera prezenty, dzieci sie prezentami bawia/ciesza, a rodzice ida dalej spac. Trochu dziwne, nie? :) Angielscy rodzice jednak narzekac nie moga, bo sami pamietaja, jak dziecmi byli i wlasnych rodzicieli nad ranem z lozek wyciagali. A co ja mam powiedziec??? :)
Biedne te dzieci angielskie zreszta, bo nie maja ani Dnia Sw. Mikolaja, ani Dnia Dziecka. A u nas tyle dodatkowych prezentow mozna bylo nazbierac :D:D


Nie wiem co mnie tak na notke swiateczna pod koniec listopada w sumie wzielo, moze ten migajacy balkon mnie tak nastroil.
Anyway, zyczen jeszcze nie skladam, prosze sie nie bac.
Zyczenia zloze osobiscie :D



wtorek, 22 listopada 2011 2 skomentowało

No ja nie wiem...

... wczoraj mowie, ze musze przestac kase wydawac, a dzisiaj sie dowiaduje, ze Zaklad nam na swieta 50% znizki daje. Ehehe :D
I ktos sie jeszcze dziwi, dlaczego pracy nie zmieniam?? ;)

Aha, ogolnie jak ktos chce, to mozna zamowienie zlozyc. Jestem w PL na Swieta to przywioze ;)
Ide liste zakupow robic...
2 skomentowało

I love the Welsh accent, I do

... and I'd like to speak like they do, I would.
Serio serio.
Pytalam kumpele z Zakladu, dlaczemu to oni tak sie powtarzaja w swoich wypowiedziach i nie umiala mi wytlumaczyc. A mnie za kazdym razem sie geba smieje, jak z jakas pania gadam :) (z panami tez, zeby nie bylo dyskryminacji). Swietny akcent, wyrazne artykulowanie i przeciaganie niektorych liter i sylab. No i te niemozliwe dla laika wymowy slow takich jak Llandudno (z 'plujacym' H na poczatku... w sumie to takie polaczenie h i naszego ś...) czy Gwynedd. Ze nie wspomne juz o Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch, czyli najdluzszej nazwie w UK (Anglicy skrocili se do Llanfair PG, hehe :) ).

Walia Walią, dziekuje Szczesliwej Gwiezdzie tak zwanej, ze mnie nie zawialo do Glasgow, bo chyba bym sie pociela, jakbym po paru latach zaczela mowic tak jak Glasgowianie (tzw 'gest Alfa' tu nastepuje*).

Anyway.

Sezon grzewczy w pelni. Pizdziawica na dworze coraz wieksza. Po cholere ta zima w ogole??

Z newsow motoryzacyjnych (bo zauwazylam, ze ostatnio w sumie takie tu dominowaly), Rich zlamal se rano kluczyk do Disco. W stacyjce. Disco wiec nie ma juz standartowej stacyjki i odpala za pomoca srubokreta. Pffff. Bo przeciez my nie mozemy miec aut normalnych, nie?? ;) Na szczescie zamek centralny odpala z 'pilota', wiec nie musi srubokretem przy drzwiach kombinowac....
I nie, do Fokusa Pokusa takoz zapasowego kluczyka nie mam. Trzeba bedzie nabyc stanowczo, tak na wszelki wypadek :)


Tej, cos to grafomanstwo moje dzisiaj stanowczo skladu i sensu nie posiada. To dam sobie moze na razie spokoj. Terry Pratchett, "Snuff", zachecajaco do mnie okladka macha.
Na koniec jeszcze sie pochwale, w temacie zimy, kurtecką nową. Miala byc dla Mlodej, ale ze coponiektorzy maja 'monkey arms', to sie mnie w spadku ostala. Nie powiem, ze sie nie ciesze :D 
Mam ostatnio lekkiego fioła na punkcie ciuchow z Joe Browns zreszta. Fioł na szczescie na razie ogranicza sie do zakupow na Zakladzie, ze znizki pracowniczej korzystajac - nie odwazam sie na strone Joe Browns wejsc, z obawy przed oczoplasem i checia wydania ostatniego posiadanego pensa :)
...
Zeszfak! Weszlam na strone, zeby linka skopiowac. Fakfakfak.
(oddycha do torebki)
Bede twarda i nie dam sie pindzie!! ;)






* Probowalam znalezc na YouTube wytlumaczenie 'gestu Alfa'. Bez skutku. Znalazlam za to Blooper Real. Polecam :D:D:D



sobota, 19 listopada 2011 2 skomentowało

Rano śmano...

... czyli znowu sie nie dopchalam...

Cotygodniowa gwiazdka to wizyty Helen, ktorej syn chodzi teraz z Mloda na spotkania Air Cadets. On dopiero zaczal, Mloda juz mundur i wszystkie regalia ma, wiec go teraz uczy jak poprawnie maszerowac na przyklad (oczywiscie w drodze z parkingu na barke). No a ze spotkania prawie trzygodzinne, dwa razy w tygodniu, to Helen przeczekuje je u nas. A z pustymi rekami nie przychodzi.
Dzisiaj przytaskala zelazko, we srode byly buty (mam nowe trampki Adidasa np.), w zeszlym tygodniu dwie duze pizze (do konsumpcji oczywiscie), jeszcze wczesniej podarowala nam reklamowke klawiatur komputerowych, poduszki, koce. Robi porzadek u rodzicow na stryszku podobno - ciekawe co w przyszla srode nam sprezentuje:)

Co do wieloryba, to telenowela powiewa stanowczo. Nie bede szczegolow podawac, ale Pizdziunia znowu w akcji (wtajemniczeni wiedza o co loto). Takze jest ciekawie. 
Przydomek wielorybi dostala, poniewaz sie dziewczynce przytylo. Dosyc znacznie. Que pena :P
Wojna dosyc otwarta sie chyba rozpeta i bardzo mi przykro, ale bede musiala stanowczo po stronie angielskiej stanac. Wszystkie chwyty dozwolone...


No a na koniec sie chcialam pochwalic moim Fokusem Pokusem :)




Dostalam. I mam nadzieje, ze w ramach przeprosin, a nie prezentu pozegnalnego, ekhem.
Anyway, ja pierdziele, zajebiscie jest miec auto, ktore przyspiesza pod gorke. Miedzy innymi, bo ma oczywiscie tez inne udogodnienia jak np dzialajace ogrzewanie :D I love it!!


I tak ten, stwierdzam z zazenowaniem, ze napisanie tej notki zajelo mi dosc powazna chwile, bo co chwile lapie sie na tlumaczeniu sobie tego co chce wyrazic z angielskiego na polski. Wtopa. Niestety... :(

All in all I have to admit, that the red alert situation we had a couple of months ago sorted itself out. Mostly. There's still little kinks leftover but I think it all looks a lot less depressing and miserable. 
Although, as I found out in Sept, things cannot be taken for granted. I'm definately not planning to do so in the future. Had my share of tears, now I'm going to be laughing a lot more often. Because I do have reasons to smile.
Although I definately will have a lot more reasons to smile, when I manage to shed all the extra kilos I piled on in Poland (love my Mum but still cannot get to grips with her tendency to attack people with food ;))
So.
Looks like Christmas in Poland it is. For the three of us. Cannot wait :D
(Please sign my petition for mild weather at the end of Dec, cause if it snows we'll have to come in the Disco and I'd so much prefer to drive my new baby ;))

środa, 16 listopada 2011 0 skomentowało

No wiec tak...

... nie to, ze nic sie nie dzieje. Bo dzieje sie, ze ohoho. I jeszcze troche. Ale jakos sie nie moge do komputra dopchac.
Sprobuje rano. 
Bedzie o cotygodniowej Gwiazdce, wielorybach (no w sumie to jednym) oraz o Fokusie Pokusie (hehe ;)).
Ide konczyc ostatnia butelczyne Wisniowki z PeeLu przywieziona.
Branoc.
 
;