poniedziałek, 12 września 2011 2 skomentowało

Polamalo mnie.

Jakies dwa tygodnie temu.
Zwykle bol kregoslupa trzyma mnie do czterech, pieciu dni i znika po ataku tabletami i masciami; teraz, chuj zbolaly, nie chce puscic.
Lekarz, z ktorym wizyte chcialam umowic, oddzwonil do mnie zeby diagnoze przez telefon wystosowac. Sie to u nich triage nazywa. Zeby uniknac przepelnionych poczekalni, lekarz cie bada przez telefon. No i moj wynik byl taki, ze mam sie dalej szpikowac ibupromem (ichnim ibuprofenem) i co-codamolem (podoba mi sie nazwa, jakby sie ktos jakal ;) ). No to sie kurwa szpikuje. Codziennie.
Chyba dzisiaj zadzwonie znowu, bo juz mi sie znudzilo chodzenie w pozycji wykrzywionej jak paragraf.

Z wiesci innych, Pierdek coraz wiecej opieki wymaga. Oprocz dolewania wody do chlodnicy, musze teraz przed prawie kazdym wyruszeniem w trase pompowac lewe przednie kolo. Na szczescie mam wlasna sprezareczke, ktora mozna do gniazda zapalniczki podlaczyc. Mam takze juz na stanie odpowiedniej dlugosci patyk, ktorym podpieram maske. Pelen hardkor.
Snilo mi sie dzisiaj, ze pojechalam oddac na zlom jakis kawal gowna, na barce znaleziony ('gowna' oczywiscie w przenosni) i okazalo sie, ze mi wyplacili ponad £2000, bo sie okazalo, ze gowno z platyny bylo. Pierwsze co sobie pomyslalam, to 'o, wreszcie se kupie normalne auto...'. Tiaaaa...


Anyway, komu w droge, temu sprezareczka. 
Czas sie na Zaklad zbierac, milego wszystkim.



 
;