środa, 12 października 2011

Bonfire night...

... za prawie miesiac, ale juz dzisiaj fajerwerkow pokazy sie zaczely. Nie mialabym nic przeciwko, gdybym ze strony wizualnej korzystala, jednak jak sie siedzi na lodzi bez okien, to slychac tylko dudnienie. Not impressed. 
Mnie sie ze sztucznymi ogniami dalej jedynie Sylwester kojarzy, wiec ciagle musze sobie przypominac, ze to dopiero pazdziernik.
Gazety zapowiadaly tzw 't-shirt weather' do konca tego tygodnia, jak zwykle jednak prognozy sie nie spelnily i siapi. Oraz pada. I mzy. Widzialam co prawda wczoraj pod Zakladem kolesia bez t-shirtu i w krotkich spodenkach ino, tak kole 20:00, ale to raczej wyjatek byl. Na dodatek pijany ;)

11 days till Poland! Yay!! :) 

1 komentarz:

K. pisze...

Yay !!! Tez sie cieszym(y).
Kurtke zimowa wez, dzis u nas 0 st. To tyle o zlotej polskiej jesieni...

Prześlij komentarz

 
;