piątek, 6 maja 2011

I feel guilty...

... bo okazalo sie, ze osoba, ktora podejrzewalismy, nie miala z wlamaniem nic wspolnego. Hmmm.
Polaszczyl sie kolo po 40stce, "staly klient policyjny" - jak to pani oficer ujela, facio, co wlasnie niedawno z wiezienia wyszedl. John Jakistam, nazwisko mi wylecialo. Dzisiaj mial pierwsza sprawe, powinni go przytrzymac do sprawy nastepnej, a potem wraca do paki.
Jest oczywiscie ulga, ze to nie nasz znajomy postanowil zawitac bez zaproszenia, ale z drugiej strony, w jakis pokrecony sposob czulam sie bezpieczniej, myslac ze to nikt obcy. Bo skoro ktos wlazl z tzw marszu, to oznacza to ze moga byc i kolejni. I dziwnie mi.
Co wieczor wracam po pracy i rzucam niecierpliwym okiem na wlaz, nasluchuje czy psy ujadaja glosniej niz zwykle, a potem sprawdzam duzy pokoj w srodku. Dopiero jak wszystko jest tak, jak zostawilam - oddycham spokojniej.
Dzwonila w zeszlym tygodniu pani z victim support takze, troche mnie zirytowala przemawiajac do mnie jak do idiotki. Potem dotarlo, ze to chyba taki ton empatyczny przyjela, bo jak stwierdzilam, ze wszystko wporzo oraz ze wsparcia w sumie nie potrzebuje, to momentalnie przeszla na normalny tembr glosu oraz szybciutko rozmowe zakonczyla. Hmmm.

Naprawialam tez dzis generator (czy tam agregat), poniewaz nie mam znowu od wtorku pradu. To znaczy generator sie wlacza, tu problemu nie ma, jednakze pradu nie dostarcza. Chop twierdzi, ze sie kabelek poluzowal i wystarczylo go na swoje miajsce wetknac. Ladnie pieknie, tylko, co widac na zdjeciu, dwa kabelki nigdzie podlaczone nie byly.



Dzieki cudom technologii w postaci MMSow, zdjecie poszlo do Lontka, a w zamian dostalam info, ze mam podlaczyc kabelek czarny, a zoltego koncowke owinac tasma izolacyjna. Do czarnego musialam dosztukowac nowy laczniczek (umiem, a tsooo :P), bo ten byl do de, zolty tasma owinelam, nowy laczniczek wetknelam na miejsce i bardzo z siebie dumna generator wlaczylam. I co? I gie. 
Tzn dobrze ze mi toto nie wybuchlo, bo domyslam sie, ze info o kabelku bylo, ekhem, niepoprawne. Skoro dwa sa luzem, znaczy, ze obydwa wczesniej do czegos podlaczone byly, czyz nie? Postanowilam wiecej nie psuc i zostawilam toto jak jest, Chop naprawi jak wroci.
Dziwi mnie tylko, ze wsio psuje sie, jak ja tu sama siedze. Zlosliwosc przedmiotow elektrycznych?

Takze po raz kolejny spedzam uroczy wieczor przy swieczkach. Romanticznie.


I rozowo :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
;