wtorek, 3 maja 2011

A teraz maj i maj i maj...

... i temperatura nam spadla. 
Zachwyceni wszechobecnym upalem (tak, tak, i 23 stopnie byly nawet), pojechalismy sie w sobote biwakowac. Wypizdzilo nas dokumentnie i wieczor zakonczylismy o zawstydzajacej 23:00, pozasuwani w spiwory i namioty. Rano obudzilo nas piekne slonce i pieronski wiatr, wiec jedynym sposobem na rozgrzanie byl ciagly ruch. Po raz kolejny takze zatesknilam za Bieszczadami. Chociaz musze przyznac, ze Peak District tez ma swoj ogromny urok i zapierajaca dech w piersiach urode. Uwielbiam patrzec na te niekonczace sie laki, pola, domki budowane z kamienia, stare koscioly i cmentarze, kamienne mury ciagnace sie kilometrami, strumienie, jeziorka, owce i inne zwierza. Masa historyjek i historii, jak na przyklad znajdujace sie rzut beretem od naszego pola namiotowego miasteczko Eyam, ktore zatrzymalo epidemie dżumy w XVII wieku, zamykajac swe "bramy" i nie pozwalajac chorobie rozprzestrzenic sie dalej. Itepe, itede. Jedynym minusem biwakowania jest, jak odkrylam, koniecznosc spania na ziemi. Takze do nastepnego wypadu sie dobrze przygotuje i zaopatrze w jakies wygodne nadmuchiwane karimaty :)
Nom, a od wczoraj temperatura spadla jeszcze nizej, i dzisiaj na Zakladzie plulam sobie w brode, ze zaufalam porannemu sloncu i wybralam sie z domu w sandalkach i krotkich spodniach. O ja glupia bez koszyczka... Jutro sie nie dam zmylic.


Dodam jeszcze powlamaniowo, ze czekam na telefon z policji w temacie probki krwi, z kawalka szyby pobranej. Bo mamy wlasne podejrzenie, kto to mogl byc. Ktos kogo znamy, kto zna rozklad barki, kto wiedzial, gdzie sa psy w ciagu dnia - wiedzial ze nie moze wejsc drzwiami tylko oknem, i komu na nas na tyle 'zalezalo', ze nic nie ukradl, a tylko kasy szukal. Chociaz z drugiej strony, ten ktos powinien takze wiedziec, ze my w domu kasy zadnej nie trzymamy. Jest tez baaardzo duze prawdopodobienstwo, ze DNA / probka krwi tego ktosia znajduje sie w policyjnej / szpitalnej bazie danych. Wiec czekam na piatek z zaciekawieniem.



1 komentarz:

K. pisze...

Baca i inne zdjęcia z wyprawy znalazły się wreszcie tu http://www.flickr.com/photos/13173746@N08/sets/72157626642938635/with/5741635330/
Raz jeszcze dzięki, cmok.

Prześlij komentarz

 
;