środa, 27 października 2010

Troszke mnie zaniepokoil fakt,...

... ze wszyscy nas wszedzie zapraszaja na imprezy, bo 'Chop jest taki fajny'. 
Hmmm.
Ja tez jestem, cholerka, fajna.
Serio.
Najnowsze zaproszenie mamy na Bonfire Party wydawane przez pare lesbijek. Kto Chopa zna, wie jakie ma do homoseksualistow podejscie :)
Na ostatniej imprezie stwierdzil do mojego kumpla geja, ze go nie poznal bez makijazu. Przy innej kolezance les, wypowiadal sie na temat Take That, jacy to z nich 'gay bastards'. Itp itd
Coz, angielskie poczucie humoru :)
Ale na party zapewne sie udamy, podobno dziewczyny maja super widok na panorame miasta i bedzie mozna poogladac wszystkie fajerwerki. 
Osobiscie uwielbiam bonfire night, to dla mnie taki Sylwester przy lepszej pogodzie. Pare lat temu pojechalismy gdzies na obrzeza Sheffield, gdzie mieli wieeeeelkie ognicho i mase ogromnych fajerwerkow. Super wieczor. Wszyscy razem swietnie sie bawili, palac kukle Guy'a Fawkesa i saczac piwko. Dzieciaki kukle Fawkesa robia o wiele wczesniej i potem chodza z nia po miescie, zbierajac kase na fajerwerki. Mloda 2 lata temu podobno uzbierala £40. Niezly biznes.


Z wiadomosci makabrycznych - dostalismy wczoraj krolika. Martwego. Dzisiaj byla na kolacje rabbit stew. Yummy. Na szczescie nie ja musialam kroliczka wybebeszyc (tak toto slodko/sztywno na stole wygladalo, nawet Bercik go szerokim lukiem omijal, strasznie truchelko do kotecka bylo podobne). Ja u nas Gary zmywam, gotuja inni :D
Jutro mozliwe, ze na kolacje bedzie dog stew, duuuzy garnek. Bo owczarek sie dzisiaj zlal w domu dwa razy oraz raz zesral. Zaczynam go miec powoli dosc :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
;